.


    Brak czegoś odczuwamy jako mniej lub bardziej dotkliwy. Łatwo i szybko potrafimy wymienić rzeczy, których nam brak. Dużo częściej też prosimy o różne dobra, których braku doświadczamy. Krótko mówiąc: CHCEMY MIEĆ! I nie jest to złe pragnienie. Jezus sam nas zachęcał: ?Proście, a będzie wam dane?? ?Wszystko da wam Ojciec o cokolwiek poprosicie w imię Moje?? Chcemy otrzymać, by mieć. Wydaje nam się, że gdybyśmy mieli to czy tamto, lub potrafili coś, moglibyśmy więcej zdziałać.
Aby mieć coś wartościowego trzeba się natrudzić zarówno w wymiarze czysto praktycznym jak i duchowym. Potrzeba nam samodyscypliny, cierpliwości, wytrwałości, wyrzeczeń i pracy. Droga do tego by mieć nie jest wcale łatwa. Wielu zniechęca i zraża, gdyż współcześnie liczy się szybki efekt, natychmiastowy skutek. Tymczasem aby zyskać coś cennego trzeba najpierw zdobyć wiele innych rzeczy: właśnie cierpliwość, wiedzę, umiejętność pracy? Posiadanie rodzi się z posiadania.

Drugim elementem równie trudnym jest wybór celu czyli tego, co chcemy posiadać, do czego dążyć. Nie można mieć wszystkiego ? to prosta prawda. Kto chce mieć wszystko nie będzie ostatecznie miał niczego. Trzeba nauczyć się rezygnacji, wyrzekania się bez żalu. To cechy równie trudne niż cierpliwość i wytrwałość.
Aby dokonać dobrego wyboru potrzeba rozwagi, mądrości, czasu do namysłu i doświadczenia życiowego. Trzeba mieć odwagę zadać sobie wiele pytań: Co wybrać? Co jest lepsze? Co bardziej potrzebne? Co ma większą wartość dziś i w przyszłości? Potrzeba także wiedzy: jakie mam warunki, by to posiąść? Co będzie potrzebne, by osiągnąć cel? Jak wiele pracy mnie czeka i na kogo mogę liczyć?... To sporo warunków w drodze do posiadania, ale prawdziwą wartość ma tylko to co nas kosztuje . Łatwo przychodzą i szybko też znikają wartości błahe i ulotne. Podejmowanie życia na serio wymaga dokonywania ciągłych wyborów. Każdy z nich powinien nas przybliżać do najważniejszego i ostatecznego celu. Św. Ignacy zaleca: ?Tak więc chodzi o to (?) byśmy spośród wszystkich rzeczy pragnęli tylko tego i to tylko wybierali co nas bardziej prowadzi do celu, dla którego zostaliśmy stworzeni?Nie jest więc bez znaczenia jak i co wybieram, czego pragnę bardziej? Co posiadam?
Świat zawsze będzie oferował to, co przychodzi szybko, łatwo i przyjemnie. Bóg zaś pokazuje nam cel wprawdzie dalszy, ale stokroć piękniejszy i pewniejszy. To prawda, że teraz muszę się bardziej natrudzić, ale mam pewność osiągnięcia celu. Poprzestawanie na tym, co łatwe i szybko osiągane to decyzja na płytkie życie. Nam zaś powierzono zadanie ważniejsze: mamy wybierać i gromadzić skarb ?którego ani mól ani rdza zniszczyć nie mogą? To wymaga nieustannej pracy. Ponadto samo posiadanie nie jest wolne od trudu. Przyjmujemy odpowiedzialność za to co jest nam dane i co zdobyliśmy. Mamy tego strzec jak ?skarbu w naczyniu glinianym?. Ale nie tylko strzec; powierzone nam dobro wymaga doskonalenia, rozwijania, nieustannej uwagi. 
Co więc musimy posiąść, by być ubogimi według Ewangelii? Na to pytanie odpowiada nam Św. Jan: ?Najważniejsza jest miłość?, a Jezus odpowiadając uczonemu w piśmie, przypomina Przykazanie Miłości. To Miłość jest skarbem najważniejszym. Obok Miłości zawsze obecna jest Wiara i Nadzieja. Zdobywanie tych cnót jest drogą życia każdego, kto chce być ubogim. Im głębiej pojmujemy i przyjmujemy tajemnicę tych cnót, tym bardziej pragniemy z ufnością powierzać się Bogu. Klęską naszych czasów jest nieumiejętność powierzania się drugiej osobie. Właśnie dlatego tak często odrzucamy Boga, podważamy Jego wiarygodność. Chcemy ciągle sprawdzać czy nas kocha, czy jest, czy działa w naszym życiu? Wiara, by była żywa nie może karmić się tylko wiedzą intelektualną o Bogu. Potrzeba prawdziwego spotkania z Bogiem, które uzdolni do zawierzenia i oddania tego co mamy. 

Jezus bogaty ubóstwem
By komuś zawierzyć, trzeba go poznać. Trudno wyobrazić sobie chrześcijanina, który nie zna Boga. Dlatego nieustanne poznawanie i zgłębianie tajemnic Jezusa jest najważniejszym zadaniem.
Spróbujmy przyjrzeć się życiu naszego Mistrza. Jego postawa, uczucia mają być dla nas wzorem także w postawie ubóstwa.
Potrafimy bez mrugnięcia oka wymienić przejawy ubóstwa materialnego w życiu Jezusa. Wiemy też i wierzymy, że Chrystus był ubogi duchem. W czym się to przejawiało?
Przeżywamy aktualnie Tajemnicę Wcielenia, która w szczególny sposób pokazuje ogromne zaufanie Boga wobec człowieka. Bóg powierza w ręce ( łono ) Maryi swój największy skarb ? Syna, całego siebie. Ufa człowiekowi i nie lęka się, że zostanie zraniony. Od początku pozbawiony jest podstawowych warunków egzystencji. Święta Rodzina boryka się z biedą, ale i lękiem, obawami, niepewnością. Te same odczucia będą towarzyszyły Jezusowi przez całe życie.
Jezus, gdy rozpoczął swoją działalność, ogołocił się z poczucia bezpieczeństwa zdając się na łaskę ludzi. (?Lisy mają nory? a Syn Człowieczy nie ma gdzie skłonić głowy.?) Zrezygnował z ludzkiego i społecznego szacunku, z dobrej opinii. Był nazywany żarłokiem, pijakiem. Oskarżano Go o zdradę i bunt religijny, uważany był za wroga narodu (??zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni ją wzniosę na nowo.?) Faryzeusze przypisywali Mu nawet ?służbę dla Belzebuba? ? Władcy złych duchów. Przeklinają Go, wyszydzają, plują na Niego. Zarzucają Mu kłamstwo i bluźnierstwo ? Jemu, który jest samą prawdą. Wreszcie odzierają Go ze zdrowia i sił fizycznych, upokarzają i wystawiają Jego ciało na widok publiczny. Na koniec zostaje także pozbawiony pocieszenia Ojca i ?strącony? do ciemności. W tej ostatniej chwili sam pozbawia się najcenniejszej ziemskiej więzi oddając Janowi swoją Matkę.
Czy jesteśmy w stanie zrozumieć, poznać jakie uczucia targały sercem Jezusa w tych wszystkich chwilach? Jaki ból przeszywał Jego serce pełne miłości? My nie przeżywamy aż takiego natężenia obelg i zniewag, a jednak często narzekamy, skarżymy się. Dlaczego nie możemy tak jak Jezus ?w cichości, sam na sam z Bogiem, znosić tej odrobiny cierpienia?? (Św. Teresa). Św. Teresa często mówi o pokorze, która jest nieodłączną siostrą ubóstwa. ? Pokorny pragnie być za nic miany?. Jego jedyną pociechą jest Bóg. Mało jest w Ewangelii scen szczegółowo opisujących osobistą modlitwę Jezusa. Ale to właśnie modlitwa była dla Niego siłą, która pozwalała mu trwać, przyjmować wszelką niesprawiedliwość z pokorą i miłością. Jezus rzadko wypowiada słowa modlitwy, ale były to słowa całkowitego oddawania się Ojcu, zawierzania i zaufania Jego woli. Z pewnością były to też słowa uwielbiania i wdzięczności.
Czy Chrystus nic nie posiadał? Otóż Jego zewnętrzne braki pomagają nam spojrzeć na Niego głębiej. Wtedy dopiero dostrzegamy jak bogaty jest Jezus choć nie w ludzkim rozumieniu. Największym bogactwem Jezusa jest Jego miłosna więź z Ojcem. Dzięki niej niczego Mu nie brakuje, o nic nie musi się troszczyć, niczego nie musi planować, może całkowicie poświęcić się swojej działalności, której celem była troska o to, by człowiek w pełni posiadł to, co najcenniejsze. Jezus chce pokazać ludziom największe bogactwo ? Miłość Ojca.Równie wielkim skarbem Jezusa jest zdolność i pragnienie dzielenia się swoim bogactwem. Chrystus MA, POSIADA ? więc może się dzielić. Dać można tylko to, co się posiada ? Jezus posiada prawdę, miłość, Ojca; posiada życie, dlatego może je oddać aż do końca. I tak jak sam mówił: ?Ma moc je oddać i ma moc odzyskać je na nowo.? Nic nie traci, bo posiadanie i oddanie to dwie strony tej samej monety - Miłości. Nie znaczy to, że Jezus nie przeżywa pustki oddania. Przeżywa i to bardzo boleśnie, ale wie, że to tylko chwila, która ostatecznie przybliży Go do Ojca. 
Jezus jest naszym przewodnikiem w praktykowaniu duchowego ubóstwa. Każdy może w Jego życiu odkryć coś tylko dla siebie. Zechciejmy częściej i uważniej przyglądać się Jego życiu i naśladować tajemnicę Jego ubóstwa.

Zagrożenia czyli przeciętność, rutyna, przyzwoitość
Ubóstwo ma wymiar zarówno duchowy jak i materialny. Nie da się rozważać jednego w oderwaniu od drugiego. Mimo to, chcemy tu skupić się bardziej na ubóstwie w sensie duchowym, ze względu na nasz styl życia, który nie pozwala nam na radykalne ubóstwo materialne. Trzeba jednak mieć w perspektywie ogromny szacunek dla wszelkich form ubóstwa i często konfrontować swoje życie także pod tym względem. Ubóstwo materialne często determinuje ubóstwo duchowe, dlatego to co zagraża ubóstwu materialnemu staje się również realnym zagrożeniem dla ubóstwa duchowego. 
Przyjmując, albo jak kto woli podejmując radę ubóstwa decydujemy się na nieustanne wybieranie i pielęgnowanie w sobie tej decyzji, która rodzi postawę ubóstwa. Ubóstwo, tak jak zresztą czystość i posłuszeństwo, nigdy nie zadowala się samym sobą, ale domaga się dojrzewania. I choć z pewnością podejmujemy ubóstwo z zapałem nadzieją i entuzjazmem, czas i życie weryfikują w nas to nastawienie. I może z czasem okazać się, że wcale nie żyjemy ubóstwem. Co może się stać?
UBÓSTWO bywa NIESJANE - Życie niesie różne sytuacje i zdarza się, że przychodzi moment, gdy nie wiemy jak przeżywać ubóstwo w różnych kontekstach. Doświadczamy pewnych sprzeczności: mamy wiele, nawet więcej niż inni, a chcieliśmy być ubodzy. Mamy pracę, możliwości rozwoju ? jak to traktować? Na początku zadajemy jeszcze jakieś pytania, staramy się znaleźć swoją drogę. Wreszcie znajdujemy wyjście: poświęcamy się dla innych, dajemy, dzielimy się, pracujemy na rzecz potrzebujących ? mówimy, że to dla bliźnich. Ale czy tak jest rzeczywiście? Czy nie zaspakajamy w ten sposób własnej potrzeby bycia lepszym, poprawiania sobie samopoczucia? Nie do końca jesteśmy przekonani na ile nasze zamiary są czyste i cichcem brniemy w tę subtelną niejasność. Z czasem przyzwyczajamy się do tego i nie zadajemy już pytań. Nie staramy się odkryć prawdy ? przecież tyle robimy dla innych. To prawda, ale w środku odzywa się niepokój. Uciszamy nasze sumienie i już nie podejmujemy trudu zweryfikowania naszej postawy, naszego działania przed Panem. Czy rzeczywiście nasze intencje są czyste? Czy na prawdę w swoim ubóstwie naśladujemy Jezusa? 
PRZECIĘTNOŚĆ - Innym zagrożeniem dla ubóstwa jest postawa: muszę ? nie mogę, która pozwala nam usprawiedliwić nasze wybory i z czasem staje się wygodniejszą ścieżką. Ustalamy bez czego nie możemy się obejść i (o dziwo) znajdujemy na to wiele argumentów: ?Żyję w świecie, taką mam pracę, nie mogę zaistnieć bez tego?, muszę to mieć, takie czasy, ?. Nie dopuszczamy do siebie innych możliwości. I nawet kiedy odzywa się w naszym sumieniu wyrzut, tłumimy go tymi argumentami. Przyjmujemy tylko taki zakres ubóstwa, jaki nam odpowiada. Przywiązujemy się do niego i nie dostrzegamy, że nie pozostawia nam wolności, by przyjąć Jezusową postawę ubóstwa. Stale grożącym nam niebezpieczeństwem jest zgoda na przeciętność. Wydaje nam się, że osiągnęliśmy stan wystarczającej przyzwoitości. Tak łatwo przyzwyczajamy się do niego, nie dostrzegając, że nasze ubóstwo staje się nijakie.
RUTYNA W UBÓSTWIE ? Początkowo uczymy się ubóstwa, staramy się przyjąć nasze ?Zasady Życiowe?, prowadzimy rachunki, rozliczamy się, nie przywiązujemy się do niczego, niewiele potrzebujemy? Jesteśmy, jak nam się wydaje w tym wierni i stąd oczywiście ubodzy. Osiągnęliśmy pewien stan zadowolenia i ?koniec. W nasze ubóstwo wkrada się rutyna. Dobrze się z tym czujemy i niczego więcej nie szukamy. Brońmy się przed rutyną, !!! ona zamyka nam drogę do twórczego przeżywania ubóstwa.
UBÓSTWO naturalnych OGRANICZEŃ ? to chyba najtrudniejszy rodzaj ubóstwa, który dotyka każdego z nas. Wcześniej czy później doświadczamy momentów, kiedy czegoś nie potrafimy, coś jest poza naszymi możliwościami. Dotąd wiele mi się udawało, dawałam sobie radę a teraz? Pogarszający się stan zdrowia, ograniczenia natury fizycznej, związany z procesem starzenia się, konieczność opieki nad członkami rodziny własnej, ? Trudno nam przyjąć taką sytuację i zgodzić się na nią. Czasami nie chcemy przyjąć prawdy o sobie, czasami obwiniamy o naszą słabość innych. Upraszczamy niektóre zasady, negujemy ideały, oskarżamy czasy, wydarzenia (w najgorszym wypadku nawet Boga). Zaprzeczamy takiemu ubóstwu, które nie pozwala nam żyć tak jak sobie wyobrażaliśmy. 
UBÓSTWO WYRACHOWANE Możemy też traktować ubóstwo jak zwyczajną kalkulację, rachunki. Po latach wyrzeczeń, wyborów ubóstwa, ofiar podliczamy ?przychody i rozchody? i nachodzi nas pytanie św. Piotra: ??cóż otrzymamy?? Odnosimy wrażenie, że dotknęła nas niesprawiedliwość, doświadczamy niezrozumienia, braku pomocy, opieki. Uważamy, że w zamian za nasz trud możemy oczekiwać zapłaty. ?Pracowaliśmy dla innych, dlaczego teraz nikt się nami nie zajmie?? Jezus odpowiadając Piotrowi zapewnia go o stokrotnej nagrodzie tu, na ziemi i wiecznej nagrodzie w życiu przyszłym. I taka jest prawda. Co dzień otrzymujemy wiele łask od Boga. Często nie dostrzegamy ich, widzimy tylko to czego nam brakuje. Nie ma w nas wdzięczności. A wybór ubóstwa to wybór wdzięczności. Oznacza nieustanne oddawanie tego co otrzymuję, a więc świadomość, że jestem obdarowany z wielką miłością i szczodrobliwością i z taką samą miłością mam przyjmować zarówno dary jak i trudy życia. Tam gdzie nie ma wdzięczności tam nie ma ubóstwa.
Z pewnością istnieje jeszcze wiele innych zagrożeń dla naszego ubóstwa. Ale jakby na nie nie spojrzeć wszystkie one mają jedno źródło: są przejawem ludzkiej pychy. Wypracowujemy obraz ubóstwa, styl jego praktykowania nie zawsze zgodny z ewangelicznym ideałem. Wprawdzie przyglądamy się postawie Jezusa, ale wybieramy tylko to, co nam odpowiada i idziemy własną drogą.

Ubóstwo jako oddanie - drogi walki i rozwoju 
Ojciec Beyr w książce pt. ?Instytuty świeckie? napisał: ?Ubóstwo nie opiera się wyłącznie na jakimś układzie dóbr. Nie mierzy się wielkością majątku, który zostawiamy, ani wielkością używanych sum pieniężnych, ani rangą społeczną, którą reprezentujemy, ani sposobem życia, który narzuca nam apostolstwo. Ono jest przede wszystkim ubóstwem ducha, który ? oderwany od wszystkiego, od talentów osobistych, od inteligencji, od siły woli a nawet od bogactw życia wewnętrznego, zachowuje tylko Miłość Bożą? W ten sposób stykają się trzy rady ewangeliczne w jednej szacie pokory i wyrzeczenia, pozostawiając Bogu swobodne kierowanie wszystkim co mamy i wszystkim czym jesteśmy.?
Musimy zrozumieć, że nasze świeckie powołanie wymaga takiej postawy duchowej, ponieważ z woli Boga nie przeżywamy faktycznego, całkowitego wyrzeczenia się dóbr. (Jeanne Metger ? autorka artykułu ?Ubóstwo?, członek instytutu świeckiego )
Jak dążyć do takiej postawy ducha?
Wrócę do pewnej wcześniejszej myśli: Podejmując radę ubóstwa decydujemy się na pracę nad sobą i na nieustanną walkę. Wymienione wyżej zagrożenia trzeba traktować jak pole walki i pracy. Musimy je najpierw rozpoznać, dotknąć. Nic nie sprzyja temu bardziej niż modlitwa ? szczera rozmowa z Bogiem, zadawanie pytań i szukanie odpowiedzi. Modlitwa i rozważanie Słowa Bożego są tą płaszczyzną, na której możemy ?spotkać? się z naszymi zagrożeniami i szczerze oddać je Bogu. To modlitwa jest pomocą w formowaniu i rozwijaniu naszego ubóstwa.Ubóstwo w swych podstawach nie jest tylko czymś do czego musimy dążyć, zdobywać ? ubóstwo jest naszą naturą. Jesteśmy ubodzy wobec Boga: ?Cóż masz czego byś nie otrzymał?...? Nie mamy niczego, co nie byłoby przez Niego stworzone i nam dane. Składać ślub ubóstwa to uznać swoje ubóstwo, które ostatecznie jest głodem i pragnieniem samego Boga. Dlatego będzie ono wzrastać przez modlitwę i osobistą relację z Bogiem. Według św. Teresy z Avilla istnieje sprzężenie między ubóstwem a modlitwą. 
Modlitwa pozwala na stawanie w prawdzie - wobec Boga jestem niczym. Ale Bóg ponad wszystko miłuje to nic, którym jestem. Uznanie swojej małości rodzi poczucie wdzięczności wobec Tego, który jest źródłem wszelkiego dobra i łaski. Wdzięczność pobudza nasze serce, umysł do uwielbienia, oddawania czci Temu kto nas obdarowuje. Wtedy sensem życia staje się wychwalanie i uwielbianie Boga. Na niczym innym nam już nie zależy, wszystko uznajemy za marność, byle Bogu oddać chwałę. Cokolwiek więc pozostaje w moim władaniu ma temu służyć. I to jest istota ubóstwa. 
Nasze ubóstwo ma być wyrazem radosnego oddania się Bogu. Dlatego wdzięczność i uwielbienie mają stawać się naszą wewnętrzną potrzebą. Trzeba uczyć się dostrzegać w codzienności najdrobniejsze dary Boże i nieustannie dziękować, wielbić Boga za wszystko. Takie radosne ubóstwo staje się apostolstwem nawet bez słów, staje się przykładem, który może pociągnąć bliźnich do Boga.
Wdzięczność i uwielbienie rodzą w nas potrzebę oddania, powierzenia siebie Bogu. Chętnie dziękujemy i powierzamy Bogu to, co piękne i dobre, ale gdy spotykają nas porażki, niepowodzenia, krzywdy, trudne doświadczenia zamykamy się, nie oddajemy ufnie Bogu. Tymczasem ubóstwo domaga się byśmy oddali także tę trudną część naszego życia. Właśnie oddawanie tego co trudne jest sprawdzianem mojej wiary i zaufania oraz wyrazem postawy ubóstwa.
Być może oddając Bogu wszystko, odczujemy wewnątrz pustkę, ból całkowitego zawierzenia. Nie trzeba się bać ani owej pustki, ani bólu z nią związanego. Bóg jest blisko, oczyszcza nas z nas samych, by móc udzielić nam darów stokrotnie większych. Ufne i spokojne przeżywanie doświadczenia pustki jest wyrazem naszej dojrzałości w wierze i powołaniu.
Dobrze, dojrzale przeżywane ubóstwo stanowi dla nas drogę do zbawienia. Może też stać się narzędziem apostolstwa w naszych środowiskach. Umiejmy to docenić i starajmy się, by nasze ubóstwo co dzień stawało się bardziej podobne do ubóstwa Jezusowego.
Na zakończenie chciałabym przytoczyć fragment wystąpienia Jeanne Metger, na temat związku ubóstwa z apostolstwem, które jest tak ściśle związane z naszym powołaniem:
Wyzwalając nasze serca od wszelkich przywiązań, ubóstwo otwiera nam drogę do kontemplacji, która jest uwielbieniem i umiłowaniem, ona wprowadza nas w prawdziwą radość i zażyłość z Bogiem. A czymże jest apostolstwo - jak nie promieniowaniem tego życia Bożego, które jest w głębi naszej duszy
Ubóstwo ustawia nas na właściwym miejscu w działal?ności apostolskiej, mamy bowiem skłonność do ?robienia? wielu rzeczy nawet w dziedzinie pracy apostolskiej i zapominamy, że Bóg, jeżeli zechce, może się obyć bez narzędzi i że On sam nawraca ludzkie serca . Ubóstwo duchowe przypomina nam, że tylko Bóg prowadzi do Boga, a wówczas nasze działanie , nabiera innego wymiaru. Wtedy dopiero możemy się zbliżyć do brata swoje?go nie jak bogacz do biedaka, ale z sercem otwartym, cierpliwym, gotowym do pomocy, z sercem, które słucha i które rozumie. Z sercem, które jest gotowe przyjąć i szukać razem z innymi. Taka była postawa Jezusa Chrystusa i taka jest tajemnica apostolstwa. Trzeba najpierw ?być? a ? działać? przyjdzie w swoim czasie i na swoim miejscu. 


  • Danuta T.


LITERATURA
Ks. Janusz Strojny ?Miłość Chrystusa przynagla nas??
Gabriella Tripani ?Dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą??
?Dzieła Św. Teresy od Jezusa? tom III (przekład ks. bp Henryka Kossowskiego)
Józef Augustyn SJ ?W trosce o autentyczne życie duchowe? (Zeszyt formacji 
duchowej)
Artykuły: Jeanne Metger ?Ubóstwo?
Ks. Krzysztof Grzywocz ?Ubóstwo w duchu?