Nowe przymierze, do świętowania narodzin którego się przygotowujemy, usuwa lęki związane ze starym porządkiem. Uczymy się czekać w radosnej nadziei, nawet w obliczu nieobecności, nawet w obliczu pustki. Czekamy z wyobraźnią opróżnioną z obrazów, wyczuwając prawdziwą obecność, która objawi się we wszystkim, wszędzie i będzie objawiać się zawsze.
Ludzkość od zarania dziejów jest brzemienna poczuciem tej obecności. Przebieg rozwoju dziecka w łonie matki uczy przyszłych rodziców, że oczekiwanie nie oznacza opóźnienia czy odwołania tego, co ma się wydarzyć. Jest ono przygotowaniem i dojrzewaniem. Prawdziwa cierpliwość uczy nas, że czas może zostać zwyciężony tylko przez czas. Dlatego też gdziekolwiek rozwija się nowe życie nie ma powodu do zniecierpliwienia. Wzrost zachodzi w sposób tajemniczy, podczas gdy wokół toczy się zwykłe życie: zakupy, gotowanie, załatwianie spraw z pracownikami firmy budowlanej czy remontowej, rozmowy z przyjaciółmi. Przez ten czas nasienie wzrasta, a my nie wiemy, jak to się dzieje (por. Mk 4:27). Wierne oczekiwanie na to co się rozwija jest byciem w chwili obecnej.
Gdy mają miejsce narodziny, cudowi dopełnienia tego, co się działo w łonie matki towarzyszy niepokój o życie, które trzeba kochać tu i teraz, a jest tak wrażliwe i delikatne. Nowe życie charakteryzuje się odpornością, a jednocześnie zagraża mu niebezpieczeństwo, gdyż jest kruche. Narodziny są więc końcem przygotowania, ale jednocześnie stanowią początek niekończącej się serii etapów wzrostu. ?Epiktesis? (Flp 3:13) to greckie słowo oznaczające stałe posuwanie się naprzód. Życie duchowe jest określane właśnie przez to, że nie ma ostatecznego celu, z wyjątkiem przekraczania każdego celu, który już został osiągnięty. Może to się wydawać bardzo wyczerpujące, ale na tym polega tajemnica nieskończonego, nieograniczonego wzrastania w miłości.
o. Laurence Freeman OSB