W prasie katolickiej!
|
Edycja kielecka 48/2005 W 25-lecie rekolekcji zainicjowanych przez ks. PiwowarczykaKatarzyna Dobrowolska "Dla wszystkich ojciec"
|
|
Ks. Wojciech Piwowarczyk przyszedł na świat 18 stycznia 1902 r.
w parafii Gołcza, w miejscowości Kamienica. Ojciec – Wojciech
Piwowarczyk i matka Joanna – pracowici i religijni ludzie, dbali o jak
najlepsze wykształcenie i wychowanie ośmiorga swoich dzieci. Syn
Wojciech jako ministrant przywiązany był do kościoła parafialnego. Uczęszczał
do Szkoły Podstawowej w Gołczy, a potem do Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki
w Miechowie. Po wybuchu wojny przez rok kontynuował naukę w Kamienicy
oraz prywatnie pod okiem kleryka Teofila Banacha. W 1923 r. otrzymał
świadectwo dojrzałości w Gimnazjum i rozpoczął studia w Seminarium
Duchownym w Kielcach. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bp. Łosińskiego
w 1927 r. Pracował jako wikariusz w parafiach: Miechów, Wiślica, Jędrzejów
(Trójcy Świętej) – tutaj zajmował się również katechezą i
prowadził Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Męskiej (KSMM) i
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej. Kontakty z młodzieżą i otwartość na nią do końca życia pozostały ważne dla Księdza Wojciecha. W 1932 r. rozpoczął studia na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie uzyskał tytuł magistra w 1935 r. Doktorat uzyskał na podstawie rozprawy Charakter. Jego istota. Od listopada 1938 r. do czerwca 1939 r. był sekretarzem generalnym KSMM diecezji kieleckiej, organizował także Chrześcijańskie Związki Robotnicze. W tym czasie był spowiednikiem alumnów kieleckiego seminarium, a od czerwca profesorem i ojcem duchownym seminarium, gdzie jako jeden z trzech księży został po wybuchu wojny. 5 września 1939 r., kiedy Kielce były bombardowane przez niemieckie samoloty, on z narażeniem życia spowiadał, opatrywał rannych, grzebał zabitych. W latach okupacji prowadził tajne komplety z religii, służył zawsze w konfesjonale. Ksiądz i Ojciec
Posługa ojca duchownego w seminarium, trwała 19 lat i było to
jedno z najważniejszych zadań Księdza Wojciecha. Z pełnym zaangażowaniem,
starannością dbał o jak najlepszą formację duchową alumnów. Po ojcostwie alumnów przyszedł czas na ojcostwo kapłanów. Skarb Kościoła
Jego wielki charyzmat i zdolności duszpasterskie ujawniły się również
w dziedzinie opieki nad osobami niepełnosprawnymi. W 1958 r. został
przewodniczącym podkomisji do spraw Duszpasterstwa Specjalnego, tym samym
członkiem podkomisji Życia i Posługi Kapłanów, Charytatywnej i Spraw
Zakonnych, a w 1960 r. bp Jan Jaroszewicz mianował Ojca Piwowarczyka
diecezjalnym referentem Duszpasterstwa Dobroczynności. Organizował
comiesięczne spotkania, których w ramach omawiano bieżące kwestie
dotyczące pomocy potrzebującym. Sam, mimo wielu obowiązków i wątłego
zdrowia odwiedzał chorych, pomagał, sprawował Mszę św. w domach
chorych; także – raz w miesiącu, osobno dla osób głuchoniemych i
niewidomych w swojej kaplicy (w grudniu 1972 r. ks. Piwowarczyk
otrzymał pozwolenie na otwarcie kaplicy we własnym mieszkaniu przy ul. Czerwonego Krzyża 7 w Kielcach), angażując środowisko młodzieży i
kleryków. Chorych i niepełnosprawnych nazywał „skarbem Kościoła” Z misyjnym duchem Od początku kapłańskiej drogi Ksiądz Wojciech z niezwykłą troską traktował misje. Tematykę misyjną propagował różnymi sposobami: organizował spotkania dla dzieci, młodzieży i dorosłych, wyświetlał przeźrocza. Ten misyjny duch rozwinął się jeszcze bardziej wraz z nominacją 2 czerwca 1979 r. na stanowisko dyrektora czterech Papieskich Dzieł Misyjnych i dyrektora do spraw misyjnych w diecezji kieleckiej – funkcję tę pełnił do końca życia. Animował i organizował w parafiach współpracę misyjną, zachęcając księży do akcentowania potrzeb misyjnych, zwłaszcza w Światowy Dzień Misyjny. Zakładał koła misyjne dorosłych i dzieci, przygotowywał materiały. Przy różnych okazjach głosił wiernym konferencje, wyjaśniając istotę dzieł misyjnych i potrzebę ich rozwoju, a także zachęcał do modlitwy. Utrzymywał regularne kontakty z Krajowym Biurem Misyjnym w Warszawie, wspierając materialnie dzieła misyjne. * * *
Kapłana oddanego w służbie Bogu i bliźniemu, skromnego i ubogiego
duchem, ciągle z otwartym sercem na potrzeby duchowe człowieka, doceniło
wiele osób. Z wdzięcznością i uznaniem wypowiadają się o nim do dziś
księża, liczne środowiska i zwykli ludzie. |